Musieliśmy wymienić dekoder, więc po zakupie i zamontowaniu zostało pudełko. Tosia od razu je zajęła i robiła groźną minę, jak Mania zblizała się do niej. Co jest takiego w pudełkach, ze koty az tak je lubią?
Też mnie to zawsze zastanawiało. Koty chyba lubią małe, przytulne przestrzenie - do posiedzenia oczywiście :)) Piękna Tosia i Mania też :) Uwielbiam dachowce, rasowego nigdy nie miałam ale i tak każdy kot chodzi swoimi drogami :) Zdjęcia piękne, robótki cudne ... podglądam i podziwiam, może coś podejrzę. P.S. Dziękuję za wpis o Szklarskiej ... to cudowne miejsce, dla mnie magiczne, a nie byłam tam już dobrych kilka lat.
ania.mania z domu na ogrodowej (nie wiem czemu nie mogę zamieścić komentarza "jawnie" ;)
Witam Cię Aniu! Ja o takich kotach marzyłam od dziecka i doczekałam się. Mam też kotkę - dachowca, to ta czarna Kicia, jest z nami od ponad miesiąca i jak na razie nie ma kontaktu z królewnami, bo ma katar i chcę ja dobrze wyleczyć, żeby potem całej trójki nie wozić po weterynarzach.
Wybieram się na wystawę kotów w najbliższy weekend :) Chciałabym sprawić moim dzieciom kocurka ale chyba poczekam do wiosny na "wysyp" kociąt. Teraz zapraszamy codziennie kota sąsiadki, aby i do nas zaglądał czasem na małe conieco :)Kocia mama ze mnie, nie zliczę ile kociąt przewinęło się przez moje ręce, czasem tylko na chwilę, dla poratowania zdrowia. Ale to są właściwie historie na całkiem osobnego bloga :) A Twoje Kicie są śliczne :)
Ja tez jestem straszna kociarą. Obecnie mam trzy koty i czarnej Kici nie oddam, bo jest naprawdę fajna, uratowana od śmierci, mam tylko nadzieje, że się z moimi księżniczkami zgodzą, będę niedługo próbowała je zapoznawać ze sobą, bo jak na razie Kicia ma kwarantannę.
Też mnie to zawsze zastanawiało. Koty chyba lubią małe, przytulne przestrzenie - do posiedzenia oczywiście :)) Piękna Tosia i Mania też :) Uwielbiam dachowce, rasowego nigdy nie miałam ale i tak każdy kot chodzi swoimi drogami :) Zdjęcia piękne, robótki cudne ... podglądam i podziwiam, może coś podejrzę.
OdpowiedzUsuńP.S. Dziękuję za wpis o Szklarskiej ... to cudowne miejsce, dla mnie magiczne, a nie byłam tam już dobrych kilka lat.
ania.mania z domu na ogrodowej
(nie wiem czemu nie mogę zamieścić komentarza "jawnie" ;)
Udało się :D
OdpowiedzUsuńWitam Cię Aniu! Ja o takich kotach marzyłam od dziecka i doczekałam się. Mam też kotkę - dachowca, to ta czarna Kicia, jest z nami od ponad miesiąca i jak na razie nie ma kontaktu z królewnami, bo ma katar i chcę ja dobrze wyleczyć, żeby potem całej trójki nie wozić po weterynarzach.
OdpowiedzUsuńWybieram się na wystawę kotów w najbliższy weekend :) Chciałabym sprawić moim dzieciom kocurka ale chyba poczekam do wiosny na "wysyp" kociąt. Teraz zapraszamy codziennie kota sąsiadki, aby i do nas zaglądał czasem na małe conieco :)Kocia mama ze mnie, nie zliczę ile kociąt przewinęło się przez moje ręce, czasem tylko na chwilę, dla poratowania zdrowia. Ale to są właściwie historie na całkiem osobnego bloga :)
OdpowiedzUsuńA Twoje Kicie są śliczne :)
Ja tez jestem straszna kociarą. Obecnie mam trzy koty i czarnej Kici nie oddam, bo jest naprawdę fajna, uratowana od śmierci, mam tylko nadzieje, że się z moimi księżniczkami zgodzą, będę niedługo próbowała je zapoznawać ze sobą, bo jak na razie Kicia ma kwarantannę.
OdpowiedzUsuń